Stojaki na obciążenie w osiedlowej siłowni

Kilka lat temu na moim osiedlu otworzono siłownię. Okazała się sporym sukcesem nie tylko wśród młodzieży lubującej się w odzieży z trzema paskami i po dwóch latach siłownia mogła wynająć większe pomieszczenia. Jest całkiem dobrze wyposażona, no i pod ręką, więc kiedy szukałam pracy po studiach na AWF, również tam zaniosłam swoje CV i dostałam pracę.

Jak przekonać trenujących do korzystania ze stojaków?

stojaki na obciążenieJednym z większych problemów, na jakie natykałam się na co dzień razem z innymi pracownikami był bałagan w sprzęcie. W siłowni jest bogate wyposażenie, dla osób ćwiczących naprawdę różnorodne rzeczy, więc odnoszenie „drobnicy” na miejsce i jej układanie zajmowało sporo czasu. Szczególnie dużym problemem było odkładanie na stojaki sztang i ciężkich hantli – było to męczące i można było robić to w kółko. W końcu razem z koleżankami wpadłyśmy na pomysł, jak przekonać ćwiczących, żeby odnosili sprzęt na stojaki i odpowiednio układali, zamiast zostawiać ciężary tam, gdzie akurat skończyli ćwiczyć. Otóż na nasze stojaki na obciążenie nakleiłyśmy kartki z informacją, że jeśli panowie mają problem z dotarciem do stojaka z hantlem albo sztangą, to mogą prosić o pomoc trenerki, które chętnie ich w tym wyręczą. Nie miałyśmy nic do stracenia, skoro i tak codziennie nosiłyśmy obciążenia na miejsce, żeby były pod ręką dla innych osób. Nasz pomysł się sprawdził, ponieważ nagle wszyscy panowie, którzy przychodzili potrenować swoje nadmiernie rozrośnięte mięśnie i zawsze zostawiali sztangi daleko od stojaka, zaczęli grzecznie odnosić je na miejsce.

Nasz prosty pomysł przyniósł nadzwyczajny efekt i teraz praca na siłowni jest jeszcze przyjemniejsza. Od kiedy nie muszę co chwila zanosić obciążeń na stojaki mam więcej czasu na inne obowiązki czy na pomoc trenującym. Drobna zmiana wyszła nam na dobre i cieszę się, że wymyśliłyśmy coś takiego.