Razem z moimi dwiema przyjaciółkami pracowałyśmy na stanowisku projektant wnętrz. Jedna z nich była założycielką i szefową tej firmy. Jednak po dziesięciu latach wspólnej współpracy zakomunikowała nam, że musi zamknąć firmę.
Wymyśliłam nietypowe projektowanie wnętrz
Jej rodzina w Niemczech miała spore kłopoty i musiała im pomóc. Byłam zrozpaczona, uwielbiałam tą pracę. to była moja pasja. Jednak mimo wielkiego smutku postanowiłam zająć się dziećmi i domem. W głębi serca chciałam znowu zacząć pracę jako architekt wnętrz. Razem z mężem mieliśmy rozpocząć budowę nowego domu w przyszłym roku. Gdańsk jest dość dużym miastem a my marzyliśmy o życiu w ciszy i spokoju. Mąż pewnego dnia zaproponował mi, żeby zamiast w budowę domu lepiej zainwestować pieniądze w moje własne biuro projektowe. Z początku się nie zgodziłam,ponieważ byłam pewna obaw czy sobie poradzę. Widziałam na przykładzie mojej przyjaciółki ile kłopotu przynosi prowadzenie właśnie takiej firmy. Cała moja rodzina przekonywała mnie, że będą mi pomagać i mnie wspierać. Głównie dla nich zgodziłam się rozpocząć tą przygodę. Wynajęliśmy biuro w centrum miasta. Zaprojektowałam je tak by zagospodarować każde wolne miejsce- przestrzeń była dosyć mała. Mój syn z dziewczyną zajęli się zareklamowaniem firmy w internecie. Byłam podekscytowaną wizją ponownego projektowania. Długo zastanawiałam się nad jakimś bonusem, dodatkową opcją, która przyciągnie klientów i wymyśliłam projektowanie wnętrz sklepów. Na początku nie było za dużo zleceń i zaczęłam mieć wątpliwości. Jednak z czasem się to zmieniło. Ludzie polecali mnie swoim znajomym,coraz więcej nowych klientów było zainteresowanych moimi usługami. Uwielbiam patrzeć na ich zadowolenie i jak są dumni ze swoich mieszkań, domów czy sklepów. Daję mi to ogromną satysfakcję.
Jestem ogromnie wdzięczna mojej rodzinie, że pomogli mi zajmować się znowu rzeczą którą kocham. Razem z mężem wybudowaliśmy dom tak jak było to planowane tylko trochę później. Oczywiście sama zajęłam się zaprojektowaniem wnętrz naszego nowego domku.